środa, 2 kwietnia 2014

Rozdział 1


      Niebo nad miastem Agouta Hills otuliła płachta nocy, głębokie barwy fioletowej i czerwonej fuzji z bogatymi błękitami jak w ręce zegara osiągnęły 8:30. Zapach obficie polanego masłem popcornu wypełnił powietrze, jak tylko Carissa zbliżyła się do kina. Skuliła się, przyłożyła rękę by uchronić nos od przerażającego zapachu w nadziei, że trochę osłabnie wdychając proszek po praniu na swetrze, który byłby w stanie pokonać nasycone tłuszcze – nie udało się. Nie przyznałaby się do tego, ale była typem człowieka, który przemyca do kina własne przekąski. Nie było mowy o złapaniu jej na jedzeniu tych paskudnych słodyczy z kina.

      Stała w kolejce prawie cztery godziny, chciała kupić bilet na „Od głodu, do sławy”, ekranizację bestsellerowej noweli, którą przeczytała od deski do deski chyba z dziesięć razy, przed tym jak usłyszała o jej filmowej adaptacji, która otrzymała najwyższe noty nawet od najbardziej wymagających krytyków. Był piątek, premiera, a ona była zdeterminowana, aby zobaczyć to za wszelką cenę.

      Czekanie nie dłużyło się aż tak bardzo, jak myślała. Przez cały ten czas stał przed nią wysoki mężczyzna z bojaźliwym uśmieszkiem. Początkowo wepchnął się do kolejki, co sfrustrowało ją do końca, jednak po tym, jak zobaczyła tańczące iskierki w jego zielonych oczach, szybko pozbyła się irytacji. Obserwowała go w ciszy, sposób w jaki przeczesywał swoje czekoladowe loczki, jak zamyślony przygryzał dolną wargę i jak zapach jego wody kolońskiej otaczał ją, gdy drzwi, do których prowadziła kolejka, się otwierały, pozwalając, aby podmuchy wiatru otulały ją w przyjemnym dreszczu. Pod jego białą koszulką dostrzegła tatuaże. Zauważyła dużą część jakiegoś tatuażu na brzuchu, jednak nie była pewna co przedstawiał. Jego szerokie ramiona i szczupłe ciało powodowało, że jej umysł fantazjował. Wyglądał przy niej jak wieża, wystawał co najmniej 182cm ponad ziemię. 

      Poczucie winy i wstydu uderzyło ją, gdy tylko złapała się na gapieniu na niego po raz trzeci tej godziny, a chyba milionowy tego wieczoru. Głupia Carissa, pomyślała, myślisz, że facet taki jak ten jest wolny? Jesteś taka naiwna.

      Głosy w jej głowie ucichły, gdy nieznajomy przejechał palcami po konturach swoich ust, rozbawiony wypowiedzią znajomego. Nie mogła nic na to poradzić, myślała o tym, jak te smukłe palce wędrują po jej ciele; zastanawiała się czy zadbałyby o nie tak jak żaden inny mężczyzna nie zrobił tego do tej pory. Czy znalazłyby takie fragmenty ciała, o których ona sama nie zdawała sobie sprawy? Czy błądziłyby po jej biodrach, powodując płomień żądzy, dzięki któremu włosy by się jej zjeżyły? Są brutalne, czy delikatne? Droczyłyby się ze mną? Zadowoliłyby mnie? Wyglądały na wprawione, utalentowane; tak jakby należały do brzuchomówcy, nie ma wątpliwości, że doprowadzałby każdą inną kobietę do takiego stanu.
      Nagle w jej głowie pojawił się przerażający obraz; jak siedzieli obok siebie w kinie, spokojnie oglądając film. Nagle jego ręka znalazła się na jej udzie, nad kolanem, tuż pod końcem spódniczki, jego palce zataczały małe kółka na powierzchni jej ciała. Było to niebezpieczne posunięcie, w końcu ktoś mógł ich zobaczyć. Ktoś mógł ich wyrzucić za wyzywające zachowanie. Chciała krzyczeć „Przestań zboczeńcu! Bierz te łapy!”, nikt nie dostrzegał jego wybryków, a ona nie mogła zaprzeczyć, że czuła mdłości, wstręt, ale również boskość. 

      Jego ręka przesuwała się do góry, uśmiechał się, wpatrując się w jej ciekawe, piwne oczy. Skręciła się, jego oczy wyglądały, jakby mówiły „Gdzie się wybierasz?”. Siedziała sztywno, jak szczeniak, który uczy się podstawowych komend, jego ręka ciągla wędrowała w górę, aż oddech zatrzymał się jej w gardle, a on nie mógł posunąć dłoni dalej. Chwyciła mocno podłokietnik, tak jakby jeden jego dotyk miał wystrzelić ją na Księżyc. Nagle poczuła impuls, który pozwolił jej złożyć nogi; jej twarz przybrała odcień czerwieni; jej skóra była gorąca; czuła nie tylko wstyd, ale i upokorzenie. Zauważył to i znowu je rozłożył, aby mieć łatwiejszy dostęp. 

      Oblizał usta, nawilżając je - pomyślała o uczuciu, które towarzyszyłoby jej, gdyby te usta zostawiały na jej szyi pełno drobnych malinek – długie palce, o których wcześniej marzyła, powoli przesuwały się po jej czarnej bawełnianej bieliźnie, nagle wsunął rękę pod tkaninę. Jej serce biło jak szalone- „Carissa? Naprawdę pozwolisz nieznajomemu dotykać cię w ten sposób? W tym miejscu? Nawet go nie znasz!” wyobraziła sobie tę sytuację, zrobiła szybki rachunek sumienia, „Pozwolę, do cholery!” - zrobi to. Sprawi jej przyjemność, ugasi jej płonące pożądanie w środku filmu, wszyscy będą gapić się na to, jak jakaś kobieta zostaje zaspokojona palcami, podczas sceny, w której główny bohater prawie umiera z głodu – nie obchodziły jej nawet pieniądze wydane na bilet, jeśli to on miał być głowną atrakcją.

- Myślę, że to twój szczęśliwy dzień – kupiłeś ostatni bilet - 
Carissa wyrwała się z zamyślenia i spojrzała na biletera, który właśnie wręczył mężczyżnie, o którym przed chwilą fantazjowała, bilet. Nie mogł... nie zrobiłby tego! Naprawdę miał czelność to zrobić - Przepraszam, to ostatni bilet na jaki film? -
-„Od głodu, do sławy” - bileter powiedział to z taką oczywistością jak ktoś, kto mówi, że niebo jest niebieskie, a woda mokra.
- Nie, nie, nie, musicie mieć jeszcze jakiś bilet. Czekałam w kolejce cztery godziny! -
- Przykro mi madam, sala jest wypełniona po brzegi. Chciałabyś się może wybrać na jakiś inny film? -

    Była wściekła. Jak on śmiał zaproponować jej inny film? Jak śmieli nie mieć więcej wolnych miejsc? Nie mogliby po prostu zlekceważyć instrukcji ewakuacji w razie pożaru i umieścić ją na schodach w przejściu? Była zbyt zajęta denerwowaniem się, aby zauważyć, że facet, który przed chwilą nabył bilet, stał za nią z założonymi rękoma, obserwując ją, chytrze się śmiejąc.
- Wszystko w porządku – powiedziała przez zaciśnięte zęby – W każdym razie, wielkie dzięki -
Obróciła się, a facet z ostatnim biletem, jej biletem, wyszczerzył się wyraźnie triumfując, mała dziurka pojawiła się na jego lewym policzku. Obserwował ją przez cały czas. Niestety musiała przejść obok niego, aby wyjść z budynku, a on dalej stał gapiąc się jak największy idiota. Przewróciła oczami i właśnie przechodziła obok niego, gdy dotknął jej ramienia, aby zyskać jej uwagę. Odwróciła się i skrzywiła.
- Odwal się – warknęła, wsadzając portfel do torebki. Nagle usłyszała z jego strony wyzywające tsk, tsk, tsk.
- Bardzo niemiło z twojej strony. Chciałem właśnie oddać ci mój bilet – na jego twarzy znowu pojawił się uśmiech. Miał wyraźny, angielski akcent, który spowodował, że skuliła palce w butach. Myślała o tym, jakby brzmiały jego jęki, podczas gdy ich języki walczyłyby ze sobą, a dłonie przesuwały się pod jej koszulką, gdy – stop, Carissa przestań! powtórzyła jej podświadomość. Spoglądała na niego, wpatrzona w jego mocno podkreśloną, idealnie wyrzeźbioną szczękę – nie, przestań o nim myśleć, pomyślała, ukradł twój bilet!
- Oddać mi? Gdybyś nie wcisnął się do kolejki, bilet byłby mój! -
- Wszystko w miłość i wojnie jest fair. Przekonaj mnie, a jest twój -
Niepewna jego intencji, skrzywiła się. Pomachał biletem i uniósł brwi, tak gdyby chciał powiedzieć „No dalej, zachwyć mnie”. Westchnęła.
- Proszę? -
- Z pewnością potrafisz lepiej -
Jego głos był namiętny, przepełniony karmelem, miodem i najlepszą belgijską czekoladą. Był głęboki i rozbrzmiewał z jego klatki piersiowej. Pragnęła zamknąć oczy i poić się zadowoleniem, które dawał jej dźwięk jego głosu.
- Mogę prosić o bilet? -
- Naprawdę? To wszystko co masz mi do zaoferowania? -
- Masz zamiar sprawić, żebym błagała na kolanach? -
- Jeśli jesteś w tym dobra, to czemu nie - 
Stała analizując intencje jego wypowiedzi. Już nie była wypełniona pożądaniem, jedyne czego pożądała, to znaleźć się od niego jak najdalej.
-Jesteś świnią – wycedziła, ruszając w stronę drzwi. Obrzydzenie wypełniło jej klatkę piersiową, powinna wiedzieć, że ktoś o jego wyglądzie, będzie w jakimś sensie dupkiem. Otworzyła samochód, wsiadła za kierownicę i ruszyła w stronę nocy.

    Jedyne co wiedziała to, to, że był wdzięczny przeznaczeniu za to, że umieściło jego przyjaciela przed młodą kobietą, która właśnie odjechała starym kombi. Jej ciemne, potargane loki pachniały jaśminem, lubił ten zapach. Kątem oka przyłapywał ją na patrzeniu na niego od czasu, do czasu. Nie chciał nic mówić, ale sposób w jaki bawiła się dłońmi i skupiała wzrok na nim, powodowały, że wiązał mu się żołądek. Delikatnie pomasowała swoje ręce, co spowodowało, że zaczął się zastanawiać, jakby czuł jej dotyk, jeśli to byłaby jego dłoń. Wyglądała na ostrożną, każdy jej ruch był przemyślany, myślała o konsekwencjach – coś, nad czym on sam musiałby popracować. Pozostała w jego umyśle na resztę wieczoru. 

     Przeklął pod nosem na widok jej samochodu wyjeżdżającego z parkingu. Nocne niebo zrobiło się ciemniejsze, fiolety i czerwienie przekształciły się w ciemne odcienie bordowego, powietrze pomiędzy dwójką całkowicie obcych sobie ludzi wypełniła niepewność.



_______________________________________
Mamy nadzieję, że się podobało. Wybaczcie nam, że tak długo nam to zajęło ;c
W przyszłości postaramy się dodawać częściej.
Komentujcie i piszcie, jak się podoba :) 



sobota, 1 marca 2014

Zapowiedź

Zacisnął pięści, starając się wrócić do rzeczywistości. Zakręcił kran i stał nieruchomo, zastanawiając się, czy to o czym myślał przez ostatnie pięć minut, miało jakiś sens. Każda jego myśl była o niej; pragnął jej bardziej niż czegokolwiek. W końcu doszedł do jednego wniosku: miał obsesję na jej punkcie.

Obsada

Harry Styles jako Himself
Kristin Kreuk jako Carissa Lim
Alexander Ludwig jako Lucas McCoy
Rachel Bilson jako Roselle
Gabriel Basso jako Tyson Quinn
Gemma Styles jako Lucy Styles



Link do filmiku: ZWIASTUN






Witam was na nowym blogu, który jest poświęcony tłumaczeniu FF o Harry'm "Psycho".
Wraz z Żanetą będziemy wam towarzyszyć przez kolejne rozdziały. Mamy nadzieje, że wam się to opowiadanie spodoba i będziecie z nami wspierając nas komentarzami i wejściami na bloga.